Odkrywanie Narodowego Parku Kazuma Pan
Zimbabwe
Book Top Experiences and Tours in Zimbabwe:
If youʻre booking your trip to Zimbabwe last minute, we have you covered. Below are some of the top tours and experiences!
View All Experiences
Czarne plamy czarnych kształtów. Błyszczące czarne futra, biały dumny prążek ledwo wyróżniający się z przypalonego czarnego lasu. Jest pora pożarów, a antylopa to Sable. Grupa około 7, 8 i 9 samic siedziała w cieniu. Byk stał jako strażnik nieco z boku, odźwierny do Kazuma Pan. „Nigdy wcześniej nie widziałem niczego podobnego, to jak z książki!” Casey jęknął, gdy oddalaliśmy się od Sable, wysłannika trwającego nieruchomo w cennym cieniu, z dala od ostatnich zagajników Mopane i w depresję. Jak obiecał nam Alec, starszy ranger z Kazuma w recepcji parku, „to nie jest tak duże, ale mogę zapewnić, że jest bardzo bogate.” Jest. Bardzo, bardzo bogate. Przeglądaj płaskie, migoczące horyzonty, a zobaczysz opadłe tsessebe, najszybsze antylopy Afryki, stada zebr w liczbie, jakiej nigdzie indziej nie widziałem - 40, 50, 60? - oribi, endemiki Kazuma Depression, roan, żyrafa, gemsbok, reedbuck i eland. Kształty naftowe, podobne do miraży, plamkują złote trawiaste sowizdrzałowe łąki. Wszystkie specjały. Wszystkie tam są. Jest to krajobraz tak inny i tak różny od większości obszarów dzikiej przyrody Zimbabwe. To jest jak z opowiadań. Narodowy Park Kazuma Pan ma 31 300 hektarów (77 000 akrów) i znajduje się między Obszarem Safari Matesi na północy i południu, z wejściem do przylegającego obszaru chronionego w Botswanie. Warto tu spędzić noc lub dwie. O zachodzie słońca wszystko się zmienia. Kolory nabierają intensywności, a plamy kształtów stają się wyraźne, czyste i bogato szczegółowe. Kempowaliśmy przy solarnej pompie Corner Pan, a zwierzęta, najpierw niepewne i bardzo niezdecydowane, przychodziły przez cały czas naszego dwudniowego pobytu, aby pić. Panem zawładnęła grupa pięciu hipopotamów i setki egipskich gęsi. Dwa razy gęsi odleciały, pozostawiając po swoich ciągłych wrzaskach dziwną ciszę, po czym wróciły tłumnie po 40 minutach w krzyczącym, syczącym natłoku dźwięków. Niezliczone dzikie gołębie żerdki z żółtymi gardłami, jakby patrzyły z bocznej sceny, przyleciały dokładnie minutę po odleceniu gęsi. Dwa byki słoni zbliżyły się krok po ostrożnym kroku przez około 40 minut, w końcu docierając do świeżo pompowanej wody i biorąc długi łyk. Były to siły przekierowujące. Udowodniliśmy swoją godność. Za nimi podążało sześciu innych byków. Potem dwoje. A potem kolejnym pięciu. I potem przestałem liczyć, bo był długi szereg byków sunących naprzód, aby się napić. Tego ranka - wcześnie, z pierwszym i bardzo żywym czerwonym różowym świtem - gęsi podniosły swoje wrzaski do szczytowego napięcia. Lwy, dwie młode i trzy samice. Nie zostały długo. Szybkie picie i poszły dalej, lwice chcące trzymać się ruchu. Dwadzieścia minut później nadeszły dwa samce, wąchając swoje ślady, podnosząc nosy w krwawo-pomarańczowym świetle, aby wyczuć zapach. Samiec lwa wzywał z botswańskiej strony. Nie zatrzymali się. Nie pili. Nie martwiło ich w ogóle naszych świetlnych promieni. Czy był w toku wrogi przejęcie? Światło wzrosło. Ptaki łowne w tysiącach wzbiły się z ich nocnego schroniska, gdy podążaliśmy za dużymi śladami łapy na górze mniejszych śladów młodego lwa. Ślad zaginął, utracony w złotych trawach Narodowego Parku Kazuma.